Nie wie czy przyjść, czy nie,
kładzie się smugą cienia,
droczy niesamowicie
z dręczącą planetą zmęczenia.
Zastyga w bezruchu cieniem
pod powiekami pragnienia
i zbliża odlegle światy,
wprowadza w ciepłe spełnienia.
Światłocieniem spłoszony
umyka w orbity zdarzeń,
gdzie słychać wołanie natrętne
pośród wielości skojarzeń.
W ciszy nocy przesłanie najmilsze
ślą zaczarowane pierścienie,
pocałunków tkliwych nie spłoszą,
bo nie są sennym marzeniem.
2008
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zapraszam do komentarzy (bez słów obraźliwych...)- Krystyna