Pokochać ciszę
Zamykam oczy
Zgiełk tego świata
Dudni w krwiobiegu
Na falach dotyku chwil
Co szarpią jestestwo
Odnajduję zieleń
I drogę kamienną
Co pnie się serpentyną
Stawiam stopy na skale
Ciepło w niej zatrzymane
Dodaje odwagi zaprasza
W spojrzenie bez granic
Cisza staje się światłem
Promiennym zachwytem
Mozaiką bursztynowych drżeń
W dłoniach
Zaśpiew zatrzymany
Jak złociste kwiaty
Miodem pachnącej dziewanny
W ciszy nieogarnionej przestrzeni
Z błękitów spływa kroplami łez
Przejrzystość kryształu
Wtopiona w istnienie
Jestem
Słodki głos czułym promieniem
W głębokiej ciszy serca
Otula mnie
Otula mnie
Obecnością