Mierzyć się z Goliatem
Opadają ręce
Ucieka nadzieja
Niemy krzyk
Rozrywa serce
Przerażenie
Odbiera resztki sił
Kiedy drugi człowiek
Podaje pomocną dłoń
I wskazuje na Dawida
Wraca siła nadziei
Przyjacielska dłoń
Staje się dynamizmem
Światłem w prozie dni
Szczerą obecnością
Kiedy przyjdzie
Mierzyć się z chorobą
Przyjaciel zawsze u boku
Podaje strawę z uśmiechem
A strawa słowa
Jak wewnętrzny ogień
Zapala serce
Do wielkich rzeczy!
Już Goliat
Nie taki straszny
Wawrzynem
Ozdobione Dawida skronie!
Tomaszowi Iw.
19.12.2015
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zapraszam do komentarzy (bez słów obraźliwych...)- Krystyna